Jak zadbać o swoje zdrowie psychiczne w dobie pandemii
Stan permanentnej izolacji z jakim mierzy się współczesne społeczeństwo w związku z pandemią COVID-19, powoduje u wielu jednostek narastające frustracje emocjonalne. Choć świat zmaga się z problemem już od ponad dwóch lat, a ludzie pozornie odnaleźli swój rytm oraz zaadaptowali się do nowej rzeczywistości, to tak naprawdę za zamkniętymi drzwiami wielu mieszkań toczy się nierówna walka ze stresem, ciągłym napięciem, a przede wszystkim odosobnieniem. Jak radzić sobie z problemami natury egzystencjonalnej, kiedy tkwimy w czterech ścianach, w niezmiennym otoczeniu tych samych ludzi, w podsycanej przez media atmosferze zaszczucia oraz ciągłego testowania?
Pandemia – inkubator starych problemów
Wiele małżeństw nie przetrwało próby izolacji, gdyż okazało się, że partnerzy nie byli w stanie przebywać ze sobą dwadzieścia cztery godziny na dobę. To smutne lecz prawdziwe stwierdzenie. Okazuje się, że pandemia zadziałała niczym inkubator dla starych – nawarstwiających się latami – problemów. Miesiące a może i nawet lata ciągłego napięcia i stresu strawiły część zasobów emocjonalnych, które do tej pory pozwalały stabilizować codzienną rutynę. Weźmy np. hipotetyczną sytuację w której kobieta poślubiła wiecznie pesymistycznego wręcz depresyjnego mężczyznę. Przed pandemią swobodnie spotykała się z przyjaciółmi, prowadziła wiele spontanicznych rozmów. Mogła pozytywnie naładować się na zewnątrz, by stworzyć dla siebie energetyczną przeciwwagę. Swoistą tarczę na kontakty domowe. Dawało jej to siłę, by znosić nastroję męża. W momencie gdy tej odskoczni zabrakło, jakaś nić porozumienia pomiędzy dwojgiem najbliższych sobie ludzi pękła, a kobiecie dziś coraz trudniej spojrzeć na swego wybranka bez odrazy.
Co zatem zrobić by nie dać się zwariować?
Wspomniany wyżej przypadek to tylko jeden z wielu dramatów pandemicznej rzeczywistości. Rozpady rodzin, depresja dorosłych i dzieci – wynikająca z izolacji w związku z pracą lub nauką w trybie zdalnym, a co za tym idzie z brakiem kontaktu ze współpracownikiem czy rówieśnikiem. Człowiek jest zwierzęciem stadnym, największy outsider w długoterminowym ujęciu odczuwa niedostatek relacji. Jak radzić sobie z odosobnieniem w tych trudnych czasach?

Wracajmy do aktywności sprzed pandemii
Skoro świat pozbawił nas naszych odskoczni – stwarzajmy nowe. Jeśli nie możliwym okazuje się robienie czegoś na dawnych zasadach – zmieńmy formułę. Musimy zastanowić się nad tym jaką konkretnie potrzebę zaspokajała uprawiana przez nas do tej pory działalność. Ktoś tęskni za nocnym życiem, za weekendowymi imprezami w klubach – czy stymulującym bodźcem w tym danym przypadku była możliwość zawierania nowych spontanicznych znajomości, czy może taniec sam w sobie jako element ruchu? Kiedy zlokalizujemy rdzeń problemu, łatwiej będzie odnaleźć satysfakcjonujący zamiennik. W pierwszym przypadku może warto założyć konto na portalu randkowym, dołączyć do dedykowanej grupy na Facebooku; w drugim zainwestować w indywidualną naukę tańca z wykwalifikowanym trenerem lub po prostu zacząć biegać.
Kreujmy możliwości spotkań
Strach przed zarażeniem zredukował życie towarzyskie Polaków do całkowitego minimum. Aby zapobiec destrukcyjnym skutkom alienacji na naszą psychikę, powinniśmy postawić na kontakt telefoniczny lub poprzez komunikatory wideo. Nie obawiajmy się wyjść z inicjatywą, nasi dawni przyjaciele i znajomi prawdopodobnie również tęsknią za rozmową, mają potrzebę wygadania się. Aranżujmy również niewielkie spotkania w realu z zachowaniem podstawowego reżimu sanitarnego.
Sęk w tym by nie bać się żyć
Izolacja fizyczna nie zawsze musi iść w parzę z izolacją psychiczną. Obostrzenia i ograniczenia eliminują z naszego życia wiele form rozrywki i aktywności. Sami musimy odnaleźć alternatywę dla swoich dotychczasowych odskoczni. Nie zapominajmy również o budowaniu relacji z innymi ludźmi. To że kogoś nie ma z nami w jednym pokoju, nie oznacza, że nie da się z tą osobą skontaktować. Jeśli żaden gość nie puka do naszych drzwi, to poszukajmy go w oknie. Oknie komunikatora wideo np. Pamiętajmy, że rozmawiać można nie tylko w cztery oczy, a poplotkować przy kawie można z powodzeniem również online